Porady

Jazda rowerem zimą – jak wytrwać pomimo niepogody

Jazda rowerem zimą – jak wytrwać pomimo niepogody

Zima jest jednym z najgorszych czasów dla rowerzysty. Krótki dzień, bardzo niskie temperatury, nierówne i śliskie nawierzchnie, śnieg lub błoto pośniegowe. Wszystko to sprawia, że zazwyczaj niechętnie myślimy o treningu na naszych dwóch kółkach. Nie bez powodu. Jazda w takiej aurze, w takich warunkach może być dla nas bardzo niebezpieczna. Łatwo o poślizg i upadek, a jeśli nie upadek to dokuczliwe zimno może stać się dla nas źródłem kłopotów zdrowotnych. Poniżej pewnej temperatury – przyjmuje się, że bezpieczna granica to -4 stopnie – powietrze wpadające do nosa jest zbyt zimne, by zatoki zdążyły je ogrzać co może oznaczać dla nas bardzo przykre konsekwencje zdrowotne. Również stawom, głównie kolanowym bardzo nie podoba się wytężona praca w minusowym anturażu. Wyziębienie może być tragiczne w skutkach. Jazda rowerem zimą jawi się więc jako dość kłopotliwa, i prawie na pewno z niej zrezygnujemy.

Jeśli jednak uprzemy się, by coś zrobić – to dlaczego nie? Podpowiemy jak przygotować siebie i rower do jazdy między listopadem a marcem. Kolarstwo zimą nie musi być kompletnie bezsensowne, zwłaszcza że nic nie zastąpi nam świeżego powietrza i dawki ruchu.

Jazda rowerem zimą – przygotowujemy rower

Trening kolarski zimą to dość poważne zagadnienie. Przede wszystkim rower musi być odpowiednio przygotowany. Poruszać się będziemy po trudnych drogach – nawet jeśli będziemy trenować jazdę na szosie i bez śniegu, niskie temperatury przekładają się na pracę mechanizmów. Mamy gorsze smarowanie, bo wszystkie środki techniczne tężeją. Dlatego w pierwszej kolejności stosujemy smary do niskich temperatur – dobre będą te od firm XLC lub Muc-Off, są trwałe i długo zachowują właściwy poziom. Oczywiście łańcuch najpierw czyścimy i odtłuszczamy, a potem nakładamy nowy smar. Podobnie postępujemy z całym mechanizmem napędowym.

Przygotowanie roweru na jazdę zimą

Kolejna sprawa to opony. Kluczowy aspekt poruszania się po drogach na śniegu. Część modeli ma bardzo bogaty, głęboki bieżnik i jest wyposażona w kolce. W zasadzie niweluje to problem poślizgów do minimum, a rower poruszający się na takich oponach świetnie radzi sobie na śniegu, a nawet ubitym śniegu z lodem. Stąd kto założy takie kapcie raz, ma zamarznięty uśmiech przyklejony do twarzy. Cena jest relatywnie niewysoka. Odpowiednie ogumienie produkuje chociażby Continental – model Contact Spike z kolcami kosztuje 127zł, doskonały Schwalbe Winter to mniej niż 100zł, a renomowany Marathon Winter Plus – 130zł. Schwalbe ma też genialną oponę Ice Spiker Pro, tu cena jest dość wysoka – od 340 do nawet 370zł.

Jazda na rowerze zimą – ubieramy cyklistę.

Ubiór to kwestia fundamentalna. Musi zapewniać nam swobodę ruchu, ale jednocześnie odprowadzać nadmiar ciepła, aby nie doprowadzić do gromadzenia się potu i potęgowania uczucia zimna. Dlatego bielizna – koniecznie termoaktywna lub termiczna. Pierwsza reguluje przepływ powietrza i temperatury, druga stara się nam zapewnić maksimum ciepła. Na rynku jest tego mnóstwo i wybór jest naprawdę prosty – kierujmy się wygodą. Najlepsze modele produkują firmy zajmujące się odzieżą sportową, bezszwowe i łatwe w utrzymaniu.

Odzież wierzchnia to pierwsza bariera dla zimnego powietrza. Szczególnie narażone są ręce, twarz i kolana. Dłonie zabezpieczamy rękawiczkami – z pełnymi palcami, wyposażone w silikonowe inserty dla maksymalnego chwytu i długimi mankietami. Dobre modele to choćby Rogelli Armour (141zł), Oakland (40zł), Angoon (76zł). Kapitalne są termoaktywne rękawiczki firmy Brubeck – numer katalogowy to GE10020. Kosztują 95zł, ale w składzie jest wełna merino, są ciepłe, świetne na rower – z długim mankietem i wygodne. Także Chiba i Shimano są godne polecenia.

Na głowę proponujemy kominiarkę. Od Rogelli (51zł), Sealskinz (110zł) lub świetną od Brubecka – 82zł), Spodnie – chyba najbardziej wrażliwy element ubioru. Muszą zapewniać dobre krążenie, nie mogą być za ciasne, a jednocześnie za luźne. Najlepsze będą te na szelkach – zapewnią, że pod plecy nie wpadnie zimne powietrze gdy podczas kręcenia obsuną się nieco niżej. Doskonałe modele to Rogelli Fobello, z membraną na jesień i zimę – świetny pomysł, doskonała realizacja. Cena – 187zł, a więc stosunkowo niewiele. Rogelli Focus – 222zł, Brubeck Extreme Wool – 160zł, Shimano Wind Break – te zadziałają do -5 stopni. Cena – 370zł.

Jazda rowerem w zimowe dni

Kurtka kompletuje nasz ubiór tak, aby jazda rowerem zimą była przyjemna. Pamiętajmy o tym, aby model miał wydłużony tył – pozycja na rowerze jest w większości pochylona do przodu, więc siłą rzeczy odsłaniamy plecy. Topowe Shimano Wind Break kosztują ponad 460zł i radzą sobie do -10 stopni. Rogelli Spark jest tańsza – około 270zł, a membranowa Ubaldo 2.0 – 170zł.

Zostają nam jeszcze buty. Możemy wybrać normalne buty w jakich jeździmy na rowerze, nawet takie wyposażone w bloki SPD czy Look. Do takich butów konieczne jest jeszcze zakupienie ochraniaczy zimowych. Produkuje je szereg producentów. Wyróżnijmy tu kilka modeli. Castelli Diluvio – 200zł. Sidi Thermo – 205zł. Doskonałe Chiba Superthermo na każdą pogodę – 170zł, Sealskinz Allweather Cycle – 170zł. Shimano S1100X – 157zł.

Kolarstwo zimą – w drogę i przygodę!

Ubrani i wyposażeni możemy ruszać na drogi zimowe i jesienne, aby wciąż oddawać się ukochanej pasji. Jazda na rowerze zimą nie musi być nudna – wystarczy odpowiednia trasa i strój. Do kompletu może przydać się nam butelka termiczna na ciepły napój i możemy ruszać.

Nie oczekujmy po sobie, że jazda będzie równie intensywna jak latem. Najważniejsze to ruch na świeżym powietrzu i ciągłość zachowań, jakie utrwalamy na rowerze. Poza tym – od tej pory nie istnieje dla nas tak zwany „sezon”. Możemy jeździć zawsze, niemal wszędzie i prawie w każdej pogodzie. Przy odpowiednim ubiorze chronimy ciało przed wyziębieniem i upadkami.

To, co jest najciekawsze, to fakt, że możemy odkrywać bliską okolicę na zupełnie nowy sposób. Nie osiągamy zawrotnych prędkości, a wybór drogi podyktowany może być ilością śniegu jaka na niej zalega, wiatrem, opadami, mrozem. Niemniej nie jesteśmy już uwiązani pogodą, możemy spróbować ją pokonać lub oswoić. Godzina czy dwie na świeżym powietrzu to nawet przy małej intensywności doskonały trening, świetna porcja ruchu, a to jest jak wiadomo najlepsze lekarstwo na wszystko. Jeśli zatem chcemy – nic nie stoi na przeszkodzie. Możemy wytrwać mimo nawet złej pogody, radzimy sobie z nudą, nie zatrzymujemy a nasz sezon trwa cały rok.

Reasumując – sporo plusów mimo minusów za oknem. W drogę!

Sprawdź również nasz artykuł na temat odzieży termoaktywnej.

Udostępnij