Akcesoria rowerowe

Bagażnik rowerowy na dach Thule

Bagażnik rowerowy na dach Thule

Znamy ludzi tak bardzo zafiksowanych – oczywiście pozytywnie – na swojej pasji, że rower nie służy im już tylko do przemieszczania się, ale staje się wręcz miarą odległości. Wtedy, gdy opowiadamy sobie o jakimś miejscu, ten typ ludzi tylko wzrusza ramionami, zamyśla się na chwilę i mówi na przykład: „no tak, Ojców – jakieś cztery dni rowerem stąd”. To fantastyczne, że tak bardzo wchłania ich życie na dwóch kółkach – wszyscy wiemy, jak bardzo rower potrafi zmienić nasz świat.

Czasami jednak w tym świecie trzeba pokonać większą odległość, a niestety czas jaki na to mamy jest ograniczony – na przykład wymiarem urlopu. Jak pogodzić wyjazd z rodziną do Chorwacji i jednocześnie nie rozstawać się ze swoim ukochanym jednośladem? Oczywiście zabrać go ze sobą. Ma to wiele zalet, pozwala na przykład nie rezygnować z treningu lub po prostu swobodnie poruszać się po danej okolicy, ale aby to zrobić nasz samochód wymaga pewnych ulepszeń. Musimy go tak ulepszyć, by był w stanie przewozić rowery bez szwanku i narażania ich na niekorzystne czynniki. Najlepszym tego typu pomysłem będzie bagażnik rowerowy na dach Thule. Dlaczego? O tym opowiemy w tym felietonie.

Bagażnik rowerowy na dach Thule – doskonałość i prostota

Dach samochodu dzięki kilku standardowym rozwiązaniom przyjętym przez większość producentów (no, może poza firmą Kamaz – ale to nie stanowi problemu) doskonale nadaje się do przewożenia elementów dużych i trudnych do umieszczenia w środku samochodu. Można to robić opierając się o uchwyty na tak zwane relingi dachowe – znajdują się w każdym samochodzie użytkowym, relingi to już kwestia indywidualna: czasami są one montowane fabrycznie, bo auto wygląda wtedy lepiej, częściej to konieczność dodatkowego zakupu. Uchwyty mają swoje punkty podparcia na elementach siłowych konstrukcji, co sprawia że dach jest zabezpieczony przed przenoszeniem niekorzystnego ciężaru, do czego go przecież nikt nie projektował a w ofercie Thule znajdziemy tak zwane wingbary czyli poprzeczki bagażnika. Mając taki fundament, łatwo przyswoić dlaczego to doskonałe miejsce na przewożenie rowerów.

bagażnik rowerowy thule wykorzystany do transportu roweru

Dach jest do tego świetnym miejscem, mimo iż ma określone wady – ładunek umieszczony na nim zwiększa wysokość samochodu i zaburza opływ powietrza co przekłada się na osiągi, w szczególności gdy wieziemy na nim rowery, trudniejszy też jest dostęp. Za to, w porównaniu do bagażników montowanych na haku, jest łatwiejszy w montażu, bo oparty o standardowe rozwiązania. Druga, jedna z najważniejszych zalet, to bezpieczeństwo – w wypadku rowerów umieszczonych na dachu nic nie zakłóca nam widoczności, w żadnym kierunku i lusterku, nasze światła są doskonale widoczne a w wypadku węższych samochodów – nic nie wystaje poza ich obrys, co nie zmienia sposobu w jaki manewrujemy samochodem. No i przede wszystkim, jeśli nie mamy haka, musimy go założyć, co więcej – wbić w dowód rejestracyjny co wiąże się z kosztami i czasem. Rower na dachu nie wymaga takich zabiegów.

Rynek oferuje bardzo bogatą gamę urządzeń dachowych do przewożenia rowerów – dlaczego więc bagażnik rowerowy na dach Thule to takie świetne rozwiązanie? Przede wszystkim Szwedzi zadbali o najwyższą jakość wykonania i ergonomii. Wsadzenie roweru na dach nie jest zadaniem prostym, zwłaszcza jeśli robimy to sami. Tu jednak wszystko odbywa się z ogromnym ułatwieniem. Rower ląduje w przygotowanym miejscu, oparty o uchwyt za ramę, który dokręcamy kilkoma ruchami. Za pomocą uchwytów podobnych jak te które znamy z butów na rolki  czy szosowych (klamra typu Caliper) łatwo blokujemy koła roweru. Gotowe – nie zajmie to nam więcej niż dwie minuty, a nasz jednoślad jest już gotowy do podróży i zabezpieczony przed jakimkolwiek upadkiem.

Oczywiście bagażniki Thule są w pełni certyfikowane i poddane szczegółowym crashtestom, które sprawdzają jak dane urządzenie zachowa się podczas ewentualnego uderzenia. Tym bardziej są to dla nas miarodajne dane. System montażu bagażników dachowych Thule też jest godny uwagi – z łatwością miejsce dla jednego roweru zmienimy w dwumiejscowe, bez szkody dla ergonomii i łatwości montażu, a dzięki szerokiej gamie akcesoriów z łatwością zmienimy rower na narty czy deskę do surfingu.

Bagażniki rowerowe na dach Thule – kilka pomysłów, wiele zastosowań

Nieważne, czy wybieramy się pojeździć po Jurze Krakowsko – Częstochowskiej na jeden dzień, czy też chcemy spędzić kilka dni w Beskidzie Niskim i Bieszczadach. Nie ma też problemu, jeśli wracamy z ultramaratonu i musimy dowieźć swój rower do domu – bagażnik rowerowy na dach Thule świetnie sprawdzi się jako nasz kompan w podróży i wielki przyjaciel rowerowej pasji.

Przemawiają za tym także umiarkowane ceny. Do montażu potrzebujemy po pierwsze relingów, po drugie dedykowanych do nich poprzeczek – najlepiej też od Thule, ponieważ wtedy nie będziemy musieli martwić się ich kompatybilnością. Mając te elementy jest już z przysłowiowej górki, rower wkładamy w odpowiednie miejsce, blokujemy – i w drogę. Całość oczywiście zamykamy kluczykiem, przez co i na zakupy możemy wyskoczyć, i mamy pewność że układ w jakim nasz jednoślad jest stabilny, nie ulegnie zmianie. Cenowo to naprawdę umiarkowane kwoty za tak doskonały sprzęt.

bagażnik rowerowy na dach thule wykorzystany w celu przetransportowania dwóch rowerów

Z tańszych modeli możemy polecić FreeRide 532 – bagażnik rowerowy na dach z aluminium, z uchwytem na ramę kosztuje nas 330 zł, w zestawie dwóch jest jeszcze taniej – 550 zł. Z droższych modeli z czystym sercem zachęcamy do poznania ProRide 591. Tu jeden egzemplarz kosztuje 500 zł, ale płacimy za czystej krwi profesjonalizm. ProRide 591 dźwignie rower o wadze do 20 kg, przy odrobinie chęci – nawet fatbike może zawitać na nasz dach. Świetny model na długie wyprawy w drugi koniec świata, kraju czy kontynentu. Zabezpieczenie na klucz, świetny design – słowem kwintesencja ergonomii i tego, co powinien prezentować taki sprzęt w zderzeniu z naszymi rosnącymi wymaganiami.

Jeśli kochamy swój rower – bagażnik rowerowy na dach Thule to zdecydowanie objaw takiej miłości. Zwłaszcza, że cena może wydawać się wysoka tylko pozornie – zakupiony bagażnik będziemy przecież mogli przenieść na kolejny samochód. Zwróćmy też uwagę na rodzinę bagażników Thule które działają w oparciu chwytu za widelec – typowy przedstawiciel tej familii to model OutRide 561. Aluminiowy uchwyt „łapie” rower za przednią oś. Takie połączenie jest bardzo stabilne i mocne, a pochylona sylwetka mniej daje się odczuć podczas jazdy – jedyne zastrzeżenia to ramy karbonowe, które powinny być łączone za pomocą odpowiedniego adaptera. Ceny uchwytów „widelcowych” są również umiarkowane – OutRide 561 to kwota około 550 zł, najlepszy w ofercie ThruRide 565 to wydatek rzędu 700 zł.

Z dachu na drogę, z drogi na dach

Bagażnik rowerowy na dach Thule to rewelacyjny pomysł na towarzystwo roweru, kiedy nie możemy się z nim rozstać. Zapewnia wygodę, trwałość, pozwala na pełną swobodę ruchu, nie ogranicza widoczności, jest bezpieczne dla nas i innych użytkowników ruchu. I przede wszystkim zabiera naszego przyjaciela w podróż wszędzie tam, gdzie chcemy, znacząco zwiększając nasze nie tylko możliwości, ale i wartości poznawcze. Jeśli, tak jak wspomnieliśmy na początku, za pomocą roweru mierzymy już odległości a przez szprychy odmierzamy czas, to teraz swobodnie możemy powiedzieć „Chorwacja? Dzień drogi autem. A ile tam jazdy rowerem!”.

Udostępnij